wtorek, 10 maja 2011

Radhanath Swami o klejnotach krokodyla.

Różne materialne sytuacje są niczym różne zęby krokodyla. Powinniśmy wiedzieć, że potrzebujemy ratunku nawet wtedy, gdy przytrafia się nam coś dobrego. Błędem jest myślenie, że ratunek będzie potrzebny wyłącznie wtedy, gdy będziemy na skraju śmierci. Choć będziemy go wówczas zdecydowanie potrzebowali, jest on konieczny również w dobrych czasach. Jesteśmy uczeni, by intonować w nastroju bezsilności nawet wtedy, gdy jest ładna pogoda, wszyscy dookoła są dla nas mili i rzeczy się układają po naszej myśli. Powinniśmy wiedzieć, że nawet wtedy, gdy wszystko jest naprawdę dobrze - wciąż pozostajemy w paszczy krokodyla iluzji. W chwili, w której wkraczamy do materialnej egzystencji znajdujemy się w jego szczękach. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy jesteśmy na pozycji czystej służby oddania, transcendentalni wobec cielesnej, mentalnej i intelektualnej koncepcji życia. Jednak my wciąż pozostajemy w szczękach krokodyla... Czasami miażdży nas w jakiś sposób, podczas gdy innym razem trochę nam odpuszcza. Pisma objawione przepełnione są licznymi opisami niebezpieczeństw materialnej egzystencji. Niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Zatem staramy się wykonywać naszą służbę postępując najlepiej, jak tylko potrafimy bez względu na to, czy otaczająca nas sytuacja jest dobra, czy też zła. Bez względu na warunki, wciąż znajdujemy się w paszczy krokodyla. Celem życia nie jest posiadanie kilku minut więcej przyjemności. Celem życia nie jest szukanie kogoś, kto da nam środki przeciwbólowe, by nie odczuwać bólu przebywania w paszczy krokodyla. Celem jest wydostanie się z uścisku bez względu na szczęście, czy niedolę, honor, czy znieważenie, sukces, czy porażkę, przyjemność, czy ból, zdrowie, czy chorobę. Bez względu na to, czy żyjemy, czy właśnie mamy umrzeć. Znajdujemy się w szczękach krokodyla. Nieważne, czy zwyciężamy, czy przegrywamy na materialnej platformie, gdyż wszystko to ma miejsce w paszczy krokodyla. Zatem w każdej chwili powinniśmy intonować Święte Imiona.