poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Radhanath Swami o sztuczkach Mayi.

Spójrzmy na historię Visvamitry Muniego. Spełnił tak niezwykłą tapasyę. Kto inny mógłby dokonać tego co on? Udać się na pustynię w środku lata i rozpalić wokół siebie osiem ognisk nie jedząc i nie pijąc. Udać się w Himalaje i czasami na wiele lat zanurzyć się po szyję w rzece Gangotri, gdy wokół unosi się lód. Mamy wystarczająco trudne chwile, gdy ląduje na nas komar. Nasz umysł niepokoi się myśląc: "Czy zachoruję na malarię, lub jakąś inną chorobę?" A Visvamitra Muni... Jak potężna i niezakłócona była jego tapasya, nie poruszył ani jedną kończyną swego ciała. Indra przestraszył się: "On musi pragnąć mojej siedziby." Zatem poprzez Kamadevę przysłał Menekę. Dźwięk dzwoneczków na jej stopach był tak słodki. Cóż za szaleństwo! Po porzuceniu wszystkich przyjemności... Visvamitra Muni był wielkim i potężnym królem. Jednak porzucił to wszystko. A teraz, jakieś małe kawałki metalu obijające się o siebie! Maya ośmiesza nas w tak groteskowy sposób... A co tak naprawdę nam oferuje? Czym jest seks? Srila Prabhupada powiedział: "Po prostu rozetnij to ciało." Co jest w środku? Śluz, krew, kał, uryna i ropa. Udaj się do kliniki na Mira Road i zobaczysz co jest wewnątrz ludzi. Odrażające. Jak tylko ciało zostaje otwarte widać wszystkie straszne substancje, które strasznie śmierdzą i wstrętnie wyglądają. Mała cienka warstwa okrywy i stajemy się szaleni i zaślepienie na jej punkcie. A z biegiem czasu to, co teraz tak ładnie wygląda stanie się pomarszczone i będzie wisieć niczym worek. Wiecie o tym. Jednak Maya stawia w tak upokarzającej sytuacji czystą i wieczną duszę, która jest cząstką Boga i jest pełna błogości. Sprawia, że dusza staje się odurzona i przywiązana do kawałka skóry. To niedorzeczne, to musi być jakiś czar, jakiś obijający się o siebie metal... Dzwoneczki... Co w tym takiego wspaniałego? Jednak Visvamitra Muni nie mógł już dłużej medytować z powodu ich dźwięku. Nie mógł tego tolerować. Zatem Maya odgrywa taką mentalną sztuczkę na każdym. Maya oznacza to, czego nie ma. To co nie jest przyjemne wydaje się przyjemnym. To, co nie jest piękne zdaje się takim być. Więc jego medytacja skończyła się małżeństwem z Meneką. Po jakimś czasie spędzonym z nią zrealizował: "Upadłem. Popełniłem wielki błąd." Zaczął wszystkiego żałować. Wrócił i zaczął spełniać tapasyę, która była jeszcze większa od tej, którą wykonał poprzednio. Wówczas Indra przysłał kolejną damę - Rambhę. Ona również byłą bardzo piękna, miała wspaniałe dzwonki i śpiewała cudowne piosenki. Gdy Visvamitra Muni zobaczył ją zrozumiał: "Przyszła tu, by wzbudzić we mnie pożądanie. Jednak nie pozwolę na to." Gdy przypomniał sobie co wydarzyło się ostatnim razem jego gniew stał się niemożliwy do zniesienia. Spoglądając na nią przeklął ją, by stała sie blokiem soli, czy skały. I raz jeszcze jego tapasya straciła swą wartość, gdyż upadł stając się sługą gniewu.